Big
Red Tequila było dla mnie pozycją obowiązkową ponieważ Rick
Riordan należy do grona moich ulubionych pisarzy. Tym bardziej, że
BRT jest czymś odmiennym, bo jest to powieść z pogranicza sensacji
i kryminału, a twórczość Riordana, choćby seria o Percy
Jacksonie, skierowana jest głównie do młodzieży (choć ja do
młodzieży już raczej nie należę :)). Co jeszcze ciekawsze, Big
Red Tequila została wydana w 1997 roku, czyli na długo przed bogami
olimpijskimi. W Polsce natomiast książka jest dostępna od tego
roku.
Akcja
powieści rozgrywa się w połowie lat 90. XX wieku w San Antonio w
stanie Teksas. Główny bohater, Tres Navarre, po 10 latach
nieobecności wraca w swoje rodzinne strony. Przed laty był bowiem
świadkiem morderstwa swojego ojca-szeryfa, które nigdy nie zostało
do końca rozwiązane. Teraz jako nielicencjonowany prywatny detektyw
i mistrz tai-chi powraca na prośbę swojej byłej dziewczyny Lilian,
by rozwiązać zagadkę w którą jest zamieszana a przy okazji
znaleźć mordercę ojca. Dodatkowo sprawę komplikuje to, że Tres
nie jest zbyt mile widziany w mieście, ale za pomocą butelki
tequili postanawia odnowić stare znajomości.
Bez
wątpienia największym atutem powieści jest klimatyczny Teksas,
który jest nie tylko tłem dla rozgrywającej się akcji, ale i
osobnym bohaterem postawionym na równi z innymi. Tętniące życiem
miasteczko, gorące, wilgotne powietrze, kurz, kowboje, tequila,
strzelaniny, puby, kultura amerykańska zetknięta z meksykańską i
dżinsowa kurtka z cekinową Matką Boską nadają niezwykłego
charakterowi powieści. Do tego wszystkiego fabuła, która
prowadzona jest wolno, ale skrupulatnie. Przez to początek czyta się
trochę ciężko, nie mogłam znaleźć odpowiedniego rytmu, postacie
drugoplanowe mieszały się, nie mogłam zapamiętać kto jest kim i
co robi, choć na pewno nie byli nudni. Bohaterowie są wyraziści i
pełnowymiarowy. Zabrakło jakichkolwiek zwrotów akcji, zakończenie
nie było aż tak zaskakujące, ale ciekawie poprowadzone. Główny
bohater, zdeterminowany by rozwiązać zagadkę, ciągle napotyka na
trudności, jest pewny siebie, sarkastyczny, nieco zagubiony, posiada
kota – Roberta Johnsona i przez 1/3 książki ma kaca.
Big
Red Tequila nie jest typowym kryminałem, posiada jedynie pewne jego
cechy, ale nie brakuje tu intrygi, pościgów czy walki. Fabuła nie
jest skomplikowana, ale to dzięki temu powieść jest niezwykle
klimatyczna. Bardziej nadaje się do czytania w upalne lato niż
jesienne wieczory, być może jednak rozgrzeje Was w te chłodniejsze
dni. Ja na pewno z chęcią sięgnę po kolejne tomy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz